Od 2013 roku obserwujemy pogorszenie rentowności krajowego sektora ubezpieczeń w grupie 3 i 10 (czyli wśród firm oferujących ubezpieczenia casco pojazdów i ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej OC – red.), na co wpływ ma przede wszystkim wzrost kosztów akwizycji oraz wyższa szkodowość. Regularnie zwracamy uwagę zakładom ubezpieczeń na ryzyko z tym związane – mówi money.pl Maciej Krzysztoszek z KNF.
Dlatego we wrześniu – zresztą po raz kolejny – szef KNF wystosował list otwarty do ubezpieczycieli, przypominając o konieczności prawidłowego ustalania składki ubezpieczeniowej. W swoich taryfach – wedle KNF – mają oni uwzględniać wyższe ryzyko i konieczność stworzenia odpowiedniej rezerwy finansowej. W prostszych słowach – KNF zasugerował wprost ubezpieczycielom, żeby podwyższyli składki za ubezpieczenia, bo inaczej czekają ich kary finansowe. Jednocześnie Andrzej Jakubiak sugeruje, by sprawdzić zasadność przyznawania zniżek – nawet tych za wybór sposobu płatności (raty czy jednorazowa wpłata).
KNF stoi na stanowisku, że wojna cenowa ubezpieczycieli nie może odbić się na bezpieczeństwie ubezpieczonych. Jak wynika z informacji money.pl – nie wszyscy wzięli sobie do serca te uwagi.
– Wyniki analizy KNF przeprowadzonej w krajowych zakładach ubezpieczeń zostały uznane za wystarczające przesłanki do wszczęcia w 2015 roku postępowań w sprawie nałożenia na niektóre zakłady ubezpieczeń kar pieniężnych w związku z prowadzeniem działalności z naruszeniem art. 18 ust. 2 ustawy – mówi Krzysztoszek. KNF nie chce podać, o których ubezpieczycieli konkretnie chodzi. Nie chce również zdradzić, ile dokładnie spraw prowadzi. Wszystko to „tajemnica zawodowa”.
Polska Izba Ubezpieczeń stoi na stanowisku, że płynność finansowa rynku ani jego bezpieczeństwo nie są zagrożone. Zapytaliśmy więc, czy Izba rekomendowała podniesienie składek. – Ubezpieczyciele w większości z dużym naddatkiem spełniają ustawowo określone parametry bezpieczeństwa. PIU z kolei nie pełni roli nadzorcy zakładu ubezpieczeń i nie może zalecić „podniesienia składek”. Nadzorcą rynku jest KNF i faktycznie zwracała ona uwagę zakładom ubezpieczeń na nierównowagę na tynku OC. Wzrost cen ubezpieczeń już się rozpoczął i będzie trwał – mówi Tarczyński.
Cios w rynek ubezpieczeń wyprowadzili nie tylko prawnicy firm odszkodowawczych. Ubezpieczyciele przegrali również batalię w Sądzie Najwyższym, który uznał, że bliscy zmarłych w wypadkach mogą domagać się również zadośćuczynienia za cierpienie psychiczne czy tęsknotę za zmarłym po wypadku. Co najważniejsze: przepisy wprowadzone w 2008 r. obejmują również wypadki sprzed tego okresu. Biorąc pod uwagę, że przedawnienie w wypadku ubezpieczenia wynosi 20 lat, można się dziś domagać zadośćuczynienia za wypadek z 1995 r. Po tym wyroku SN w kolejkach po wypłatę ustawili się – najczęściej inspirowani przez prawników – rodzice, dzieci, dziadkowie, a często również kuzynowie, który przed sądem wskazywali na ogromną więź ze zmarłym.
Ubezpieczyciele próbowali najpierw przekonywać, że nie ma ku takim wypłatom żadnych podstaw prawnych. Podnosili również postulat, że od śmierci minęło kilkanaście lat i rany na psychice już dawno się zagoiły. Nie pomogło. W ostateczności dziś nadal sięgają po argumenty, że np. podeszły wiek powinien przygotować rodzinę do śmierci bliskiej osoby i trauma siłą rzeczy nie może być taka sama, jak w przypadku śmierci dziecka. Sądy się z tym nie zgadzają. Efekt? 0 złotych zadośćuczynienia za śmierć osoby bliskiej, prawnicy zamieniają np. na 100 tys. zł.
Z tej opcji korzystają jednak nie tylko krewni tragicznie zmarłych staruszków. W ten sposób 7- i 3-letnie dzieci otrzymały pieniądze za śmierć rodziców w wypadku – 200 tys. zł z odsetkami, gdyż postępowanie trwało rok, a wypadek miał miejsce 10 lat temu.
I to właśnie odbija się na wynikach ubezpieczycieli. Chociaż na polskich drogach jest coraz mniej wypadków, sytuacja w branży wcale się nie poprawiła.
Jak przyznaje Joanna Smereczańska-Smulczyk, niektóre firmy ubezpieczeniowe wyciągnęły wnioski z setek przegranych procesów. – W ciągu ostatnich trzech lat widać wzrost proponowanych świadczeń w ramach ugody. Wciąż jednak niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe dokonują samowoli prawnej – zasłaniają się brakiem podstaw prawnych i szybko przegrywają w sądzie – mówi mecenas. I jak dodaje, idealnego świata, gdzie empatia ubezpieczycieli osiąga bardzo wysoki poziom, nie będzie nigdy, bo to nie zgadza się z modelem biznesowym ubezpieczalni.
Najnowsze komentarze