Zimne mieszkania i sparaliżowany transport, miasta pod śniegiem. Tak pogoda pogrążyła reżim Gierka.
Zdjęcie warszawiaka, który na nartach biegówkach przemierzał w styczniu 1979 r. puste przestrzenie centrum Warszawy, stało się potem symbolem zimy, która nauczyła pokory PRL i obaliła mit potęgi komunistycznej „Drugiej Polski”.

Dokładnie 38 lat temu rekordowe opady śniegu i wyjątkowo siarczyste mrozy sparaliżowały Polskę pod rządami Edwarda Gierka. Szok wywołany nagłym zimowym kryzysem przyczynił się do zmiany nastrojów społeczeństwa, która zakończyła się Sierpniem ’80 i powstaniem Solidarności. W Boże Narodzenie 1978 r. dzieci, a także wielu dorosłych nie było zachwyconych pogodą. Powszechnie narzekano na deszczową pluchę i wzdychano za sanną. Jeszcze po świętach padały deszcze, które jednak w kolejnych dniach powoli zaczęły przechodzić w śnieg. Na północy Polski sypać zaczęło w nocy z 29 na 30 grudnia 1978 r. Napływ mroźnej masy powietrza z północy zamienił wcześniejsze opady deszczu w śnieżycę. Sytuację pogarszały niezwykle silne wichury, które błyskawicznie zaczęły tworzyć wysokie zaspy. Mróz sięgający kilkunastu stopni poniżej zera niczym pewny siebie zwycięzca posuwał się od wybrzeża w głąb kraju. Potem „Generał Mróz” zdobył Wielkopolskę i Mazowsze – między 29 a 30 grudnia. Tuż przed sylwestrem zimno oraz wichury skuły Górny i Dolny Śląsk, i wreszcie zajęły Małopolskę oraz Podkarpacie.

W wieczornym, tradycyjnym w epoce PRL sylwestrowym wystąpieniu szefa PZPR Edwarda Gierka w TVP dominowała głównie duma z najważniejszego w oczach władzy wydarzenia mijającego 1978 r. – lotu polskiego kosmonauty Mirosława Hermaszewskiego na orbitę okołoziemską wraz z „radzieckimi przyjaciółmi”. (…)

W pierwszych dniach stycznia 1979 r. stanęły pociągi, a komunikacja miejska w największych miastach została w większości sparaliżowana. Zwrotnice kolejowe, skute lodem, przestały działać. Mróz spowodował w tysiącach miejsc pękanie szyn. Zaczęła się reakcja łańcuchowa. Wskutek paraliżu PKP stanęły transporty węgla ze Śląska do większości dużych elektrociepłowni. Liczne pociągi z paliwem utknęły w wielometrowych zaspach. Tam, gdzie elektrociepłownie miały własne zapasy węgla, problemem stało się rozmrażanie ściętych mrozem hałd węglowych.

autor. PiotrSemka